To chyba najważniejszy western ostatnich lat. Ale jest zupełnie inny od klasycznych westernów z Johnem Waynem. Nie ma tu ani dobrego szeryfa, ani złego bandyty. Jest za to zły szeryf i dobry bandzior. Schemat ten później wykorzystano już w wielu filmach, ale w westernie, był on jednym z pierwszych. Dość ciekawy film o mrocznym klimacie.
Szeryf nie jest zły, jest takim samym typem policjanta, do którego zgłosiłabyś się, gdyby ukradli Ci slipy z balkonu. Gliniarz zwołałby zebranie osiedla, padłoby parę ostrych słów, troszkę wzajemnego dopingu i pohukiwania na księżyc, po czym wkroczyłby sprawca zamieszania lump z osiedla i rozgonił towarzystwo. Jakież to urodziwe, nieprawdzaż? :)
szeryf nie jest dobry ale i bandzior nie jest dobry.To mnie najbardziej zatkało,nie było dobrego bohatera.Nie wiedziałem po prostu co myśleć o tym.Wielki film