Dlaczego wciąż nazywacie Bird'a trębaczem?!!! To samo jest na okładce DVD -przeceiż każdy winien wiedzieć (powinni uczyć tego na muzyce w podstawówce, że grał na alcie - saksofonie altowym (zazwyczaj na Selmerze, co mnie wcale nie dziwi;)Trębaczem, z którym go mylicie jest oczywiście Dizzy Gillespie.
A co do filmu - ok, ale ja chciałbym zobaczyć film o prawdziwym Birdzie - zachłannym sukinsynu, który chciał tylko ćpać i grać, przewalał swoich kolesi, zastawiał saksa, używał kobiet tak jak dragów, był ubóstwianym, geniealny i był duszą bebopu.
W filmie Eastwood wszystko (sorki za to określenie:) wybielił. I sam Charlie taki jakiś miły, Chan zupełnie nie podobna do siebie. A co z elektorwstrząsami? W fimie jakby ich nie doświadczył - a przecież był w tym samym szpitalu i leczono go tak samo, jak później Budd'yego Powella - tylko,ze ten ostatni tego artystycznie nie przyżył (notabene -to jedna z najsmutniejszych i najtragiczniejszych dla historii muzyki) A co z pogrzebem - o ile wiem to wyglądał całkiem inaczej (to samo zresztą zrobiono Louis'owi Armstrongowi)
To tyle - wiem, że się czepiam, ale gdy chodzi o muze to jestem faszystą:)